`Drzewa życia` Jana Sabiniarza są w Kurzej Stopie

Dodane: 2023-03-19

W sobotę 18 marca w muzealnej baszcie Kurza Stopa oglądaliśmy obrazy Jana Sabiniarza, architekta i malarza, poety i pieśniarza. Człowieka, którego wrażliwość artystyczna ogarnia wiele dyscyplin, w każdej zmierzając do mistrzostwa.

Pokazuje się rzadko, ale tworzy nieustannie. W jego domu, gdzie się nie obrócisz, tam trafiasz na jakieś dzieło jego rąk. Wystawa w muzeum, przygotowana wspólnie ze stowarzyszeniem Centrum Kultury „Podziemia”, dowodzi, że Jan Sabiniarz wciąż poszukuje właściwych środków wyrazu i nie boi się eksperymentowania.

- Chadza własnymi ścieżkami – mówił na wernisażu jego przyjaciel z UMK w Toruniu prof. Witold Chmielewski. – Nie przejmuje się tym, co jest modne. Wypracował sobie wolność od konwencji, od stereotypu. Ale nie można powiedzieć, że nie przejmuje się sztuką. Jeździ po świecie, po muzeach, ogląda. Pisze to, co uważa za stosowne. Nazywam go Mistrzem, bo faktycznie nim jest. Gdy pracowaliśmy razem w Toruniu, promieniował swoją osobowością nie dającą się okiełznać. To w nim najbardziej cenię.

A Jan Sabiniarz najpierw przeczytał kilka swoich wierszy korespondujących z wystawą, która nosi tytuł „Drzewa życia”, by potem oprowadzić zebranych po swojej wystawie. – Na początku moje malarstwo nie było takie kolorowe – mówił. – To był chyba znak czasów, w jakich żyliśmy. A teraz potrzebujemy radości. Stąd więcej barw. Bo one tę radość wyrażają.

Faktycznie obrazy z ostatnich miesięcy kipią kolorami, a gdy zapytać malarza, jak powstawały, czy to pastel, czy jeszcze coś, to uśmiecha się i kwituje, że to „technika własna”. Jak mówi, uwielbia portretować poranki i zmierzchy, pory roku. Drzewa na jego obrazach mają duszę. – Obrosły w bogatą symbolikę – tłumaczy autor. – Mają energię duchową. Tu na przykład (pokazuje jeden z obrazów) mamy brzozę, która dla mnie jest syntezą pierwiastka kobiecego, i mamy dąb jako odzwierciedlenie męskości. Gdy się ku sobie nachylą, połączy je więź, ale pozostaje między nimi obszar indywidualnej wolności... Na innym obrazie pochylone drzewo wydaje się stracone, ale nie, jest nadzieja, bo jedna z gałęzi strzela w niebo. – Jeszcze świat nie zwariował do końca – podsumowuje malarz.

Drzewa to ważne uniwersum w jego twórczości, bo to element przyrody, a ta zawsze była mu bliska. W jego obrazach widać zachwyt nad światem i nad naturą, są pełne światła – albo słonecznego, albo księżycowego. Czasem gwiezdnego pyłu. Można je odbierać jako refleks baśniowego odbicia, tchną magią, spokojem i duchowym przeżyciem krajobrazu. Wystawie towarzyszy katalog, w którym znajdziemy i wiersze, i reprodukcje prac Jana Sabiniarza.

- Można powiedzieć, że artysta nas zaskoczył swoimi najnowszymi pracami – stwierdziła dyrektorka Muzeum Historyczno-Etnograficznego Barbara Zagórska, a Violetta Klugowska, prezeska stowarzyszenia Centrum Kultury „Podziemia” dodała, że wystawa dokumentuje ciągły rozwój twórcy.

- To jeszcze nie finał – śmieje się Sabiniarz. A kto chce zobaczyć jego prace, ma na to miesiąc.

CK Podziemia

Tagi: